poniedziałek, 20 sierpnia 2018

B&B na Freli

Po tym jak Chłop zawiózł i zamontował na Freli kuchnkę i mikrofalówkę ja zabrałam się za docinanie pianek tapicerskich, które po roku w końcu doczekały się rozpakowania i szycie na nie pokrowców.
 Szycie w towarzystwie dzieci skończyło się sukcesem i obiadem na kolację 😅



Chcieliśmy spędzić noc i poranek na łódce. W planach było wypróbowanie miejsc do spania jak również i kuchni wspomaganej na razie prądem z generatora ustawionego na brzegu.Kiedy w piątkowy wieczór chłop wrócił z pracy , wyruszyliśmy zapakowani i gotowi na każdą okoliczność na marinę. Za nami jechali towarzysze naszej pierwszej nocy na łódce uzbrojeni w namiot, materace i śpiwory.

Po rozbiciu namiotu dla naszych gości i rozpakowaniu z auta wszelakich dobroci mogliśmy odpocząć ;P a że wieczór był bardzo długi to i poranek nadszedł nader szybko.
Kuchnia zasilana z brzegu generatorem...wydała śniadanie dla wszystkich . Nie zabrakło kawki, herbatki, płatków z mlekiem, jajecznicy i bekonu



🍽🍽