wtorek, 29 sierpnia 2017

First english post : a unexpected day!

Hey!



This is the first english post in the “Frela on the avon”!


Today we talk about the 26th August 2017, a pretty good day by sailing standards.

Arriving at around 1pm, Frela roared into life and around a hour later, she was off on one of her longest voyages ever, heading from Defford quay marina, heading towards Strensham, then turning around and passing the marina again, heading right to Nafford weir.

I was on the roof and it was amazing, you could get some good photos!

(Photos unavaliable because google photos is playing up and wont show any photos from july onwards)

There were no issues on the boat journey and everyone enjoyed it.

What i liked most came after the journey. Being a absolute train fanatic (but boats are cool too, i guess 😁)



Seeing some people in a field opposite the marina, my friends mum (who was on the journey aswell) said “its probably some people waiting for a train” and thats exactly what happened. An A4 Pacific steam engine “Union Of South Africa” (no. 60009) steamed over the bridge overlooking Defford marina, with me gasping in disbelief! (See video)


Overall, saturday was a good day.

Sorry if this is a bit off-topic and different from the usual posts and sorry if it is gramatically incorrect, typing on a tiny ipad keyboard.

More info about this engine you can find here

niedziela, 27 sierpnia 2017

wojna w szuwarach


Wakacje,wakacjami....chłop poświęcił swój urlop na wykańczanie wnętrza łódki...
ale jak wiadmo nie samą pracą chłop żyje....
Tydzień temu ja i moja dziatwa w towarzystwie chłopa i naszych przyjaciół zrobiła wizytację Freli...dzieci spędzają kolejne nudne wakacje w mieście ,więc każdy wyjazd i dla nich i dla mnie to jakaś odskocznia.
Pogoda była taka sobie, jak dla nas można było wypłynąć, nurt rzeki zdawał się byc niemrawy ale jedna z naszych wizytatorek, zapewne przerażona samą wizją płyniecia zgłosila zdecydowane veto.
Szanując uczucia naszego gościa pozostalismy w szuwarach ;) I przy orginalnym stole w messie zrobiliśmy klasyczną posiadówkę patrząc jak krople deszczu smagaja po szybach...ale nie było nudno. Sam kontakt z natura otaczająca zewsząd naszą Frelę jest łagodzący dla wielkomiejskich dusz.Znalazły się również karty do gry i rozpętała sie wojna...taka karciana..jest stół jest impreza,może być i wojna :)

czwartek, 24 sierpnia 2017

bo ja chcialam świeżo parzonej kawy ;P



Budzę się...przeciągam...myślę od razu o kawie...idę do kuchni...pyk, pyk odpalam gaz, wstawiam swoje cudo ciśnieniowe do parzenia kawy...kilka chwil i już pobudzający, pachnący kawowy napój przelewam do kubka...tia...taaaa...juuuuuż....haha niestety nie na tej łódce!!!
Oryginalnie przez lata funkcjonował w kuchni na łódce gaz była to jedyna droga by sobie cokolwiek ugotować lub ewentualnie przypiec. Niestety kuchenka była w opłakanym stanie i nadawała się tylko na złom. Od samego  początku szukaliśmy idealnego rozwiązania nie tylko do gotowania/podgrzania etc. ale też bezpiecznego dla naszej kieszeni. Rachunek za renowacje naszej łodzi wciąż rośnie i już tak naprawdę nie liczymy ile tam funciorów wpompowaliśmy. W ferworze moich poszukiwań i rozmyślań nad najróżniejszymi rozwiązaniami gazowo/elektrycznymi i
po wielu konsultacjach zakupiliśmy dość masywną w wadze i mocy przetwornicę prądu...Plan jest taki, żeby była ona naszą elektrownią dla urządzeń z "działu" kuchennego od czajnika na wodę, przez kuchenkę z piekarnikiem, mikrofalę aż po podgrzewacz wody w wylewce zlewowej....fiu...Lodówkę to sobie podłączę pod niższe napięcie ;)
Idealnym rozwiązaniem zapewne byłby system webasto ale cena urządzeń jeszcze jest zbyt wysoka i jak dla nas niewarta do zapłacenia.
Nasza prądnica będzie wspierana przez dwa bardzo pojemne akumulatory i mamy nadzieję, że takie rozwiązanie się sprawdzi. W przyszłości chcemy nad sterówką zamontować dach a na nim baterie słoneczne...no ale ja  kawę chce teraz i nie chce jej wozić w termosie ;)