poniedziałek, 30 lipca 2018

Frela od strony kuchni


Ponoć silnik i wał napędowy działają bez zarzutu, są jedynie problemy z ładowaniem akumulatorów bo ładowanie gdzieś uciekło ale Chłop mnie zapewnia ,że je znajdzie ;)
Żeby nie było, że nic się nie dzieje to wciąż coś dłubiemy, malujemy i laminujemy. Kuchenny blat zyskał kolor i powłokę wodoodporną dzięki zastosowaniu maty szklanej i żywicy epoksydowej z dodatkiem pyłu aluminiowego.


 
Muszę Wam powiedzieć , że laminowanie blatu wyszło całkiem przyjemnie i dla oka i dla portfela.
Poza jedynym minusem ,którym było samo laminowanie widzę tylko plusy.
 
Po blacie przyszła kolej na skonstruowanie od podstaw drzwiczek do szafki w miejsce gdzie onegdaj była lodówka. Chłop piłował , kleił,skręcał i zrobił naprawdę ładne drzwiczki , średnia pociecha je pomalowała i tak oto...tadammmm są i one
 
 
 
jak już jest tak pięknie to trzeba było wytargać z przepastnych kątów naszego garażu sprzęty ułatwiające życie kuchcika na fali ;)
 
 


 
niech jeszcze poleci woda z kranu i niech popłynie prąd z przetwornicy i można spędzać tam całe dnie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz