czwartek, 11 maja 2017

i po co ci to chłopie? ....


ukryta piekność ;)

Chłopu się znowu zachciało,znowu,bo już pływaliśmy lata temu w pieknym Gdańsku.
Najprawdopodobniej wtedy też mój chłop zaraził się bakcylem...zwanym pływaniem łódką. Przygoda była krótka..ale pamiętna...I tak się chłop z Gdańska wyprowadził na Śląsk skąd pochodził...a póżniej do UK. Mijały kolejne lata....a temu nie przeszło...ciągnęło Go jak ćmę do światła....chciał to ma...( po cichu Wam powiem,że ja też tęskniłam)
I jak juz sobie ten mój chłop tą łódke wymarzył i jak już sobie ją z moją pomocą znalazł i kupił,to chyba poczuł dumę...pochwalił sie swoim kolegom w pracy  jedni gratulowali (zwlaszcza ta angielska część) a jedni zaczęli odpytywać ,że co i jak i za ile? Pochwalił się niech teraz zbiera...żniwo :D  bo niejeden pyta  i na co ci to chłopie?

Chłop potrzebowal tej łódki dla siebie,swojego ego ,żeby spełnić marzenie (bo samo się nie spełni) dla żony i swoich dzieci....żeby miały inne spojrzenie i tzw horyzonty...i nikt nie mówił,że będzie lekko. Każdy z naszej rodziny miał wkład w nasza Frelę ..nawet nienarodzone wtedy dziecko...

Teraz planujemy nasze życie rodzinne pomiędzy mariną ,remontem łódki a zwykłym codziennym życiem...czasami jesteśmy na marinie wszyscy a czasami tylko chłop,któremu sie łódki zachciało ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz