niedziela, 27 sierpnia 2017

wojna w szuwarach


Wakacje,wakacjami....chłop poświęcił swój urlop na wykańczanie wnętrza łódki...
ale jak wiadmo nie samą pracą chłop żyje....
Tydzień temu ja i moja dziatwa w towarzystwie chłopa i naszych przyjaciół zrobiła wizytację Freli...dzieci spędzają kolejne nudne wakacje w mieście ,więc każdy wyjazd i dla nich i dla mnie to jakaś odskocznia.
Pogoda była taka sobie, jak dla nas można było wypłynąć, nurt rzeki zdawał się byc niemrawy ale jedna z naszych wizytatorek, zapewne przerażona samą wizją płyniecia zgłosila zdecydowane veto.
Szanując uczucia naszego gościa pozostalismy w szuwarach ;) I przy orginalnym stole w messie zrobiliśmy klasyczną posiadówkę patrząc jak krople deszczu smagaja po szybach...ale nie było nudno. Sam kontakt z natura otaczająca zewsząd naszą Frelę jest łagodzący dla wielkomiejskich dusz.Znalazły się również karty do gry i rozpętała sie wojna...taka karciana..jest stół jest impreza,może być i wojna :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz